Po tym jak juz sie udało rodzine ogarnąc, poszliśmy rozpocząć świetowanie. kolacja i kilka butelek wina. Rzym zżyje a my razem z nim:) nawet tata nieźle z nami balował. nie poweim ile żeśmy Rzymu tej nocy przeszli chodząc od knajpy do knajpy i pijąc wino. No tak, wakacje rodzinne:) Wracając poszliśmy jeszcze obejrzeć koloseum nocą. tylko o 3 moża je obejrzeć bez wrzawy wszechobecnych turystów. chciałysmy z beatą sobie na pamiatkę zabrać kamień z koloseum, okazało sie jednak że to nowozytna kostka brukowa była. darowałysmy sobie. no cóż...promile we krwi i w głowie sie miesza:)