brama na bałkany

Wstałysmy o 5.45 i ruszylysmy na dworzec budapest deli. kupilysmy bilety na pociag do Pecsu. niestety na Wegrech nie ma znizek dla studentow innych krajow, wiec zaplacilysmy za nie niebagatelną sume 32OO forintow. czyli ok 48zl. Ani przez chwile nie zalowalysmy, że pojachałysmy do tego slicznego miasta, które zwane jest droga na bałkany. Rzeczywiście klimat zaczął sie tam już robic południowy. Zwłaszcza że gorąco i słonecznie.
Dora w przeciwieństwie do Dory budapesztańskiej cały dzien spedziła z nami pokazując nam swoje miasto. Bardzo dobrze, bo nie zaopatrzyłysmy się w przewodnik po węgrzech. Kupiłysmy tylko mały informator w inf turystycznej, którym uzupełniłysmy wiedze Dory:)

Dora ugotowała nam obiad(wegetariański gulasz), wypiłysmy troche wina i poszłysmy na wieczorny spacer. Posiedziałysmy troche w kultowym miejscu pod katedra i wróciłysmy, bo nastepnego dnia o 5 rano pociag przez granicę chorwacką miałysmy. Dora wstała o 4 żeby nam jeszcze kawę zrobic i nawet jak stałysmy z plecakmi na plecach starła sie nas namówić zebysmy jescze zostały, ale my dzilenie ruszyłysmy poznawac nasz pierszy kraj bałkański.

Komentarze (0)