Geoblog.pl    bABa    Podróże    Na Wschód. Ukraina2007.    barszcz i opera
Zwiń mapę
2007
20
lip

barszcz i opera

 
Ukraina
Ukraina, L'viv
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 345 km
 
Na zrozumienie Ukrainy nie wystarcza kilka dni. Wielkiem błedem jest jechanie do Lwowa na weekend. Kilkakrotnie spotykałam się ze stweirdzeniem, że Lwów to wrogie miasto. Według mnie wynika to z pewnego rodzaju zdziwnia. Zdziwnia które pojawia się na granicy, podczas czterogodzinnego czekania, żeby ją przekroczyć. Zdziwienie to ciągnie się za nami przez pierwsze kilka dni. Zdziwienie to nie pozwala pozbyć sie poczucia obcości.

Dopiero kiedy zdziwenie się skończy można zacząc poznawać ten kraj. A kraj to specyficzny. Myślę, że nie lada wpływ na mentalnośc ludzi go zamieszkujących ma ten specyficzny rodzaj zamknięcia. Świat dostępny tylko wybranym. Żeby wyjechać z Ukarainy wszędzie trzeba mieć wizę, a ze zdobywaniem jej wcale nie jest tak łatwo. Do Polski podobno trwa to jeden dzień, ale nielada ściem trzeba się dopuścić żeby ją dostać.

Lwów to piekne miasto, karzdy wie. Kraków trochę przypomina. Dlaczego zupełnie nie jest nastawione na turystów? Przecież mogło by sporo zarobić na turystyce(tak jak Kraków, Praga). Oczywiście nie traktuję tego jako zarzut, że wieczorami na ulicach nie pali sie swiatło. To pewien rodzaj egzotyki. Żal mi tylko tych ludzi, którzy żyją tak skromnie, a mają takie możliwości.

Przyjechałyśmy do Lwowa z rana. Zmęczone czterogodzinnym czekaniem na granicy i całonocną podróżą. Przywitałą nas tam jednak nasza kuzynka. Wulkan energii. Odrazu nam się udzieliła. Poszłysmy do jej mieszkania, które znajduję się w połowie w piwnicy tzn. okna ma na poziomie ziemi. Na początku wydawało nam się to dośc dziwne. Szybko jednak się do tego przyzwyczaiłysmy. Przez owe okna wyniosłyśmy z Lidą stół i krzesła na podwórko i urządziłyśmy powitalne śniadanie. Zabawne było jak pani z balkonu cos do nas krzyknęła, a na hasło, że nic nie roumiemy, powtórzyła to samo, ale po polsku.
Wkrótce przyszła nasza ciocia i ruszyłysmy na zwiedzanie podstawowych zabytków we Lwowie. Łesia przyniosła również propozycję od naszego kuzyna Andrzeja, żebysmy pjechały do niego do Odessy. Czemu nie? Po drodze do centrum zakupiłysmy bilety na przyszły tydzień. Szczęścia przy tym duzo miałysmy, bo z miejscami było już kiepsko. Wiadomo, całe ukraińskie rodziny jadą na wakacje nad morze czarne. No bo gdzie?

Po powrocie, wieczorem, znów wyniosłysmy stół i krzesła przez okna. Lida oczywiście przygotowała nam barszcz ukraiński. Jadłyśmy go słuchając opery i pokrzykiwań sąsiadek na balkonach.


 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
bABa
Agata i Beata
zwiedziła 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 95 wpisów95 1 komentarz1 32 zdjęcia32 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
30.12.2007 - 04.01.2008
 
 
28.11.2007 - 30.11.2007
 
 
05.12.2007 - 06.12.2007